środa, 24 czerwca 2015

Kanał na youtube

Dawno mnie tu nie było. Jakoś ostatnio nie było mi po drodze z blogowaniem, za to nabrałam dużo chęci do vlogowania. Dlatego teraz treści jakie przekazywałam wam na tym blogu będą poruszane na moim kanale na YouTube. To nie oznacza, że już nie będę pisała postów na tym blogu, ale podejrzewam, że więcej będzie mnie na YouTube.

Zapraszam Was na pierwszy filmik "50 faktów o mnie" na 100% są tam fakty, których jeszcze o mnie nie wiecie. Nie zapomnijcie za subskrybować kanału.
Zapraszam do oglądania i do zobaczenia na YouTube, pa.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Moja strona na facebook'u




Czasem czyje, że chciałabym Wam napisać o czymś, co nie nadaje się na osobnego posta. Z tego powodu postanowiłam założyć stronę na facebook'u. Wydaje mi się, że jednocześnie pozwoli to osobą, które spędzają dużo czasu na facebook'u, dowiadywać się o nowych postach, więc polecam polubić stronę, żebyśmy mogli być w stałym kontakcie.
Dzięki temu będziecie mogli też zobaczyć co ja lubię - nie jestem w stanie polecić Wam wszystkiego w postach.

https://www.facebook.com/pages/PasjeMony/1581323008749481?fref=ts

środa, 14 stycznia 2015

"Gra" Anders de la Motte - Mona czyta

No w końcu tu dotarłam.

UWAGA! Jeżeli nie interesuje cię tułaczka jaką przeszłam, żeby zacząć pisać ten post pomiń kolejny akapit.

Jakieś pół godziny temu wpadłam na pomysł, aby napisać Wam o książce "Gra". Słuchałam tą książkę na audiobooku który już usunęłam, a nie pamiętałam jak nazywał się autor, więc próbowałam ją wygooglować - nic nie znalazłam. Wydawało mi się, że usłyszałam o niej od callmeblondieee, więc przeszukałam chyba jej wszystkich niekosmetycznych ulubieńców - nic nie znalazłam. W końcu w googla wpisałam tytuł i napisałam, że znajduje komórkę (za chwilę się dowiecie o co chodzi) -w końcu znalazłam. Już kliknęłam w  "Nowy post" i w tym samym momencie nogą odłączyłam kabel od laptopa. Kiedy go włączyłam zaczęła się jakaś aktualizacja i tak zeszło pół godziny.




Co do książki:
Została ona napisana przez "Gra".
Głównym bohaterem jest facet, idiota, któremu wydaje się, że jest największym kozakiem na świecie, a tak naprawdę jest największym debilem we wszechświecie, który nie ma lepszego pomysłu na życie niż pokazywanie jaki to on jest "fajny" i czego to on nie zrobi (na pewno takich znacie). Do tego wszystko to co o nim napisałam podkreśla sposobem wyrażania swoich myśli/wypowiedzi - nigdy w życiu nie słyszałam takiej częstotliwości przekleństw jak na tym audiobooku, mimo tego, że chodziłam do gimnazjum.
Pewnego dnia znajduje on telefon komórkowy i nie, nie zaczyna on szukać właściciela. Na ekranie telefonu wyświetlił się napis: "Grasz czy nie grasz?" (czy coś w tym stylu).  Okazało się, że zaprasza on go do gry, która polega na tym, że ma on wykonywać różne nielegalne akcje, co idealnie pasuje do naszego bohatera i każde kolejne zadanie nakręca go coraz bardziej.

Ja nie potrafię utożsamić się z głównym bohaterem, któremu nawet jeśli przyjdzie jakiś mądry pomysł do głowy, to i tak go nie realizuje, bo jednak jego sposobem na życie jest realizowanie tych głupich pomysłów. Dlatego moja ocena nie będzie zbyt wysoka. Mimo to pomysł na fabułę jak dla mnie jest dość fajny.
Moja ocena tej książki to 6/10 ocena tej książki na lubimy czytać to 6,65, czyli średnio.

Moim zdaniem ta książka jest spoko, ale czytałam wiele lepszych, więc jeżeli wasza lista książek do przeczytania nie ma końca, a opis Was specjalnie nie zainteresował, to jeżeli ją sobie odpuścicie świat się nie zawali.

Pa

wtorek, 13 stycznia 2015

"Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu" - Mona ogląda


Ja już po treningu przyszedł czas na posta.

"Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu" to adaptacja trzeciej części "Opowieści z Narnii". Film nie jest dokładnym odwzorowaniem książki, jednak główne wątki są takie same, czyli:

W tej części do Narnii nie trafiają już Piotr i Zuzanna, jednak ponownie znajdą się tam Edmund i Łucja. Dodatkowo trafia tam też ich zarozumiały kuzyn Eustachy. W porównaniu do ostatniej przerwy od pobytu w Narnii mija raczej niewiele czasu, bo kolejny raz spotykamy tam Kaspiana.
Fabuła opiera się o poszukiwania siedmiu baronów, bo byli oni ważni dla jego zmarłego ojca (czy coś w tym stylu). Dlatego Edmund, Łucja, Eustachy, Kaspian i  jego załoga wyruszają w podróż statkiem - Wędrowcem do Świtu, po wzburzonych wodach. Trafiają oni na różne wyspy na których czekają ich różne przygody.

 Absolutnie nie przeszkadza mi to, że wiele scen wygląda inaczej niż zostały przedstawione  w książce, bo jak pisałam budowa fabuły w książce mnie trochę męczyła. W filmie, mimo tego że bohaterowie też wędrowali z wyspy do wyspy, nie było to monotonne.
 Nie do końca pasuje mi jednak to, że do Narnii z naszego świata mogą dostać się tylko dzieci i to nie dlatego, że już się nie załapię, tylko szkoda, że bohaterowie nie dorastają razem z nami, np. jak w "Harrym Potterze". W "Opowieściach z Narnii" dorastający bohaterowie są wyrzucani  co sprawia, że ciągle siedzimy w dziecięcej rzeczywistości.

Moim zdaniem film jest fajną adaptację, ale nie jest jakimś poruszającym filmem, który każdy musi obejrzeć. Ja ten film oceniam na 6/10. Ocena społeczności na filmwebie jest trochę wyższa, bo jest to 6,8.

Na kolejną część będzie trzeba trochę poczekać, bo jest przewidziana na 2016 rok, a jestem prawie pewna, że jeszcze niedawno była przewidziana na 2015. Nie rozumiem dlaczego jest taka długie przerwa między tą, a kolejną częścią miejmy nadzieje, że długość oczekiwania przełoży się na jakość.

Pa.


poniedziałek, 12 stycznia 2015

Czas się ogarnęć - ogarnij się





Chciałabym mieć tyle motywacji, żeby pisać posty tak często, jak często mam na nie pomysł/temat. Niestety, ze względu na moje słabe rozgarnięcie życiowe, tego jak i wielu innych rzeczy, które chciałabym robić, nie robię.
W  końcu nadszedł czas by się ogarnąć po przyjściu ze szkoły:
-oczywiście zjadłam obiadek (mniam),
-umyłam samochód (brudas),
-odrobiłam lekcje (i ogólnie ogarnęłam temat szkoły na dzisiaj),
-zrobiłam trening (jeżeli będę dalej tak ogarnięta jak w tej chwili, to niedługo coś więcej na ten temat),
-usidłam przed kompem i zaczęłam pisać dla Was posta.

Jestem z siebie bardzo dumna, bo zaraz zjem kolację i będę mogła oddać się mojej pasji, którą niestety bardzo zaniedbywałam przez długi czas, czyli rysowaniu i malowaniu (o tym też napiszę- miejmy nadzieję).

Teraz tylko tak trzymać.
Pilnujcie czy wrzucam regularnie posty.

Jak tam u Was z mobilizację do codziennych czynności?


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu - Clive Staples Lewis - Mona czyta






Mam okropne zaległości z postami na temat książek, do tego wczoraj obejrzałam 3 filmy, a dzisiaj 2, o których chciałabym  Wam napisać, więc bierzmy się do roboty.

Dzisiaj Opowieści z Narnii. Podróż "Wędrowca do Świtu" , czyli trzeci tom Opowieści z Narnii napisanych przez , które słuchałam jako audiobook parę miesięcy temu.

W tej części do Narnii nie trafiają już Piotr i Zuzanna, jednak ponownie znajdą się tam Edmund i Łucja. Dodatkowo trafia tam też ich zarozumiały kuzyn Eustachy. W porównaniu do ostatniej przerwy od pobytu w Narnii mija raczej niewiele czasu, bo kolejny raz spotykamy tam Kaspiana.
Fabuła opiera się o poszukiwania siedmiu baronów, bo byli oni ważni dla jego zmarłego ojca (czy coś w tym stylu). Dlatego Edmund, Łucja, Eustachy, Kaspian i  jego załoga wyruszają w podróż statkiem - Wędrowcem do Świtu, po wzburzonych wodach. Trafiają oni na różne wyspy na których czekają ich różne przygody.

Mi to wędrowanie do na te wszystkie wyspy  przypomina wędrówkę Małego Księcia po planetach. Szczerze mówiąc nie "Mały Książę" mi się nie podobał właśnie przez to, że fabuła była zbudowana w następujący sposób - pierwsza planet, coś  tam się dzieje, kolejna planeta, coś się dzieje i tak przez całą książkę. Mnie tak budowa książki jakoś nudzi, a tak się składa, że w tym tomie Opowieści z Narnii było podobnie z tą różnicą, że zamiast planet są wyspy.
Po za tym moja ocena może być zaniżona przez to, że miałam beznadziejny audiobook.
Podsumowując ta część Opowieści z Narnii mi się nie podobała, na pewno poprzednie podobały mi się bardziej.
Moja ocena moja ocena to 5 na 10. Ocena tej książki na lubimy czytać to 7,15, więc nie sugerujcie się moją opinią szczególnie jeżeli podobała Wam się "Mały Książę".

To wszystko na dziś pa.


środa, 24 grudnia 2014

Świąteczne paznokcie - urodowo

Jeżeli jeszcze nie pomalowałyście sobie paznokci na wigilię i nie macie na to pomysłu, być może tutaj znajdziecie coś do siebie.

Na początek przypominam zeszłoroczny post z choinkami: http://pasjemony.blogspot.com/2013/12/bozonarodzeniowe-paznokcie-choinki.html

Teraz dwie tegoroczne propozycje:
I.
Wydaje mi się, że ta propozycja pasuje również na imprezę sylwestrową.
 lakier bezbarwny- coral prosilk z Delia cosmetics- kolor numer 1 (pod i na lakierach kolorowych)
Golden Rose care+strong- kolor numer 108 (na trzech palcach)
Smart girls get more- kolor numer 35 (na dwóch palcach)
Te lakiery nie zawierają w sobie brokatu. Brokat który mam na paznokciach mam brokat który był kiedyś dodatkiem do jakiejś gazety i pewnie nie jest do tego przeznaczony. Po prostu kiedy pomalowałam na wierzchu paznokcie bezbarwnym lakierem odrazu posypałam je tym brokatem, żeby się przylepił.


II.


 lakier bezbarwny- coral prosilk z Delia cosmetics- kolor numer 1 (pod i na lakierach kolorowych)
 gtanatowy -Vollare, Aisha - nie mogę powiedzieć Wam jaki to numer, bo się zmazał.
biały - Mollon cosmetics -jaka to seria też nie wiem, bo też jest zmazane) numer koloru 1- jest to lakier ze specjalnym cienkim endzelkiem
brokat - historia podobna jak w poprzedniej propozycji.


Na dwóch palcach widzicie diamencik na paznokcie z AVON.



Mam nadzieje, że Was zainspirowałam.


Życzę Wam spokojnych, rodzinnych świąt pełnych refleksji.

Ja jestem pilnie wzywano do przygotowań  wigilijnych, więc do kolejnego posta pa.